Ania i Mateusz, jedna z tych par pozytywnie zakręconych… Kiedy zadzwonili do mnie w październiku w tamtym roku poinformować, że w związku z pandemią wesele się nie odbędzie nie ukrywam, że pomyślałem sobie: wielka szkoda. Po chwili jednak dodali, że i tak to zrobią. Ślub odbył się zgodnie z planem, a na wesele czekali ponad pół roku. Mało tego, weselicho zrobili w środku tygodnia, a frekwencja była prawie 100 procentowa 🙂 No cóż, tylko pozazdrościć takich gości, a teraz zapraszam do podsumowania tego wszystkiego co się działo.